"M jak miłość" odcinek 1420 - wtorek, 12.02.2019, o godz. 20.55 w TVP2. Dziwnym zrządzeniem losu w 1420 odcinku "M jak miłość" to właśnie Bartek będzie wybawcą umierającego księdza. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2014-01-21 01:51:24 Ona9685 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-21 Posty: 1 Temat: Kocham księdzaNa początku był dla mnie kimś kto zabrał mi przyjaciela.. Neutralny ksiądz, który przyszedł na parafie. Nienawidziłam go brakowało mi rozmów z poprzednim wikarym, wiedziałam że nigdy Go nie polubię. Ale los chciał inaczej... on zaczął ze mną flirtować, zachwycać się mną , mówić rzeczy których nikt wcześniej mi nie powiedział.... i stało się zakochałam się w nim. Tak jest od dwóch lat ... on nie powiedział tego wprost ja też nie... SAma nie wiem co on do mnie czuje a jestem w nim zakochana na zabój ... Nie wiem co zrobić. 2 Odpowiedź przez Leila01 2014-01-21 06:41:25 Leila01 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 2,752 Odp: Kocham księdza A co masz robić?Trafił Ci się pseudo-ksiądz, rozchwiany człowiek, który raczej nie wie czego z klerem... To my tworzymy nasze własne przeznaczenie... 3 Odpowiedź przez zwykły facet 2014-01-21 07:41:39 zwykły facet Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-31 Posty: 870 Wiek: 38 Odp: Kocham księdza Jeden ksiądz przyjaciel w drugim się zakochałaś. Może zmień środowisko będzie ci łatwiej znaleźć kogoś ,,normalnego'' no chyba, że cię kręcą akurat księża. Jeśli chcesz coś zmienić w swoim życiu to po prostu zmień coś w swoim życiu. 4 Odpowiedź przez PodPseudonimem 2014-01-21 07:46:17 PodPseudonimem Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-01 Posty: 813 Wiek: ...dzieści parę Odp: Kocham księdza Ona9685 napisał/a:.. on zaczął ze mną flirtować, zachwycać się mną , mówić rzeczy których nikt wcześniej mi nie powiedział.... i stało się zakochałam się w nim. Tak jest od dwóch lat ... on nie powiedział tego wprost ja też nie... SAma nie wiem co on do mnie czuje a jestem w nim zakochana na zabój ... Nie wiem co że wyczuł w tobie podatny grunt Nie powinien z tobą flirtować ani cię uwodzić, bo sprowadzi na ciebie problemy, w razie czego to ty będziesz przez wszystkich wyzywana jako ta która pchała sie księdzu gdzie nie trzeba a jego co najwyżej przeniosą. Nie masz znajomych w szkole, pracy? Spróbuj zadawać się z "cywilami" a od księdza podrywacza sie odetnij, bo nic dobrego cię w związku z tym nie spotka 5 Odpowiedź przez Cyngli 2014-01-21 08:53:12 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Kocham księdzaRadzę zmienić zainteresowania. Na np. facetów, którzy nie noszą sutanny. 6 Odpowiedź przez Jozefina 2014-01-21 08:59:04 Jozefina Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-07 Posty: 1,530 Odp: Kocham księdzaW zasadzie to on zajęty jest i tak jakby poslubiony. No i na dodatek nieuczciwy. 7 Odpowiedź przez Mussuka 2014-01-21 10:45:45 Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Kocham księdza Ona9685 napisał/a:Na początku był dla mnie kimś kto zabrał mi przyjaciela.. Neutralny ksiądz, który przyszedł na parafie. Nienawidziłam go brakowało mi rozmów z poprzednim wikarym, wiedziałam że nigdy Go nie polubię. Ale los chciał inaczej... on zaczął ze mną flirtować, zachwycać się mną , mówić rzeczy których nikt wcześniej mi nie powiedział.... i stało się zakochałam się w nim. Tak jest od dwóch lat ... on nie powiedział tego wprost ja też nie... SAma nie wiem co on do mnie czuje a jestem w nim zakochana na zabój ... Nie wiem co to kolejny zart albo ja mam zwidy. To teraz w kazdej parafii ksieza z parafiankami takie przyjacielskie pogawedki tocza? Sama wlazisz na zakrystie czy ksiadz tam zaprasza? No i kolejny dowod, ze na cholere caly ten celibat wymyslono skoro natura wie swoje. Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 8 Odpowiedź przez Michmo 2014-01-21 10:58:58 Michmo Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-11 Posty: 563 Odp: Kocham księdza Ksiądz to też facet jakby nie było. Kościół tylko z jednego powodu nie pozwala by ksiądz miał żonę a tym powodem jest KASA, MAJĄTEK KOŚCIOŁA. Słabo tylko,że księża z ambony wkręcają parafianom ( głupkom, ludzią nie oczytanym i prostakom - słownikowe znaczenie tego słowa ) że seks przedmałżeński jest zły a sami o tym seksie myślą . Założyłaś taki wątek. Miałas przyjaciela księdza, w drugim się zakochałaś więc wniosek jest prosty. Na księży lecisz. Rób co chcesz ale weź pod uwagę że nikt z Twojego otoczenia czegoś takiego nie zaakceptuje a ty będziesz tą złą kusicielką cudownego księdza. Przemyśl to proszę 9 Odpowiedź przez emmka 2014-01-22 22:56:46 emmka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-20 Posty: 11 Wiek: 24 Odp: Kocham księdza Jaką przyszłość dla Was widzisz? To ksiądz. Czego oczekujesz? No chyba, że samo wzdychanie do niego Ci wystarczy. Jak na deszczu łzaCały ten świat nie znaczy nic a nic... Chwila, która trwaMoże być najlepszą z Twoich chwil... Nic na siłę 10 Odpowiedź przez tykwer 2014-01-22 23:12:55 Ostatnio edytowany przez tykwer (2014-01-22 23:14:35) tykwer Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-18 Posty: 352 Odp: Kocham księdza Musisz wziąć pod uwagę kilka czynników:Po pierwsze, czy faktycznie jest w tobie zakochany, snuł jakieś plany wspólnego życia z tobą, spotykacie się regularnie, czujesz, że masz w nim oparcie?Po drugie, reakcję otoczenia. Jeśli mieszkasz w małej miejscowości, to możesz się spotkać z ostracyzmem społeczności lokalnej. Nie możesz nie brać tego pod uwagę. I co na twoja rodzina? Nie możesz ryzykować pogorszenia stosunków trzecie, spróbuj zanalizować swoje postępowanie. Czy wcześniej miałaś kontakty intymne z chłopakami? Czy może ten ksiądz jest twoją pierwszą miłością? Może czujesz pewnego rodzaju fascynację tym, że zainteresował się tobą duchowny. Są dziewczyny, które czują szczególny pociąg do księży. Taka miłość może być czwarte, czy faktycznie jest gotów porzucić stan kapłański. Znam przypadki gdzie ksiądz nadal sprawował swój urząd, a ukradkiem spotykał się ze swoją miłością, a później dzieckiem. Nie mógł więc w całości poświęcić się ukochanej. Zastanów się czy interesuje cię partner na pół że ludzie się zakochują i odkochują:) 11 Odpowiedź przez stokrotka28122012 2014-01-22 23:56:03 stokrotka28122012 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-09-28 Posty: 26 Odp: Kocham księdzaporozmawiaj z nim otwarcie, może czuje to samo 12 Odpowiedź przez Aisha1982 2014-03-11 00:11:42 Aisha1982 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-02 Posty: 9 Odp: Kocham księdzaWitam a ja mam pewien problem i chciałabym żebyście mi doradziły. Otóż w mojej parafii jest pewien ksiądz. Jest rok starszy ode mnie. Oczywiście jest przystojny, sympatyczny, miły. Był u mnie na kolędzie. Jak widzi mnie w kościele to czasami się uśmiechnie. Ostatnio w necie znalazłam jego numer telefonu i chciałabym mu wysłać smsa z życzeniami na święta, ale nie wiem czy to wypada i czy on tego źle nie odbierze. Doradźcie czy mogę mu wysłać czy nie 13 Odpowiedź przez niepokorna88 2014-03-11 00:24:03 niepokorna88 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-10 Posty: 8 Odp: Kocham księdza Aisha1982 napisał/a:Witam a ja mam pewien problem i chciałabym żebyście mi doradziły. Otóż w mojej parafii jest pewien ksiądz. Jest rok starszy ode mnie. Oczywiście jest przystojny, sympatyczny, miły. Był u mnie na kolędzie. Jak widzi mnie w kościele to czasami się uśmiechnie. Ostatnio w necie znalazłam jego numer telefonu i chciałabym mu wysłać smsa z życzeniami na święta, ale nie wiem czy to wypada i czy on tego źle nie odbierze. Doradźcie czy mogę mu wysłać czy nieŻartujesz??? chcesz mu wysłać sms??? i co on niby sobie o Tobie pomyśli??? Jaka dobra i życzliwa parafianka??? czy że wyszperałaś jego tel w internecie i się na niego grzejesz... 14 Odpowiedź przez Rasjak_Pola 2015-01-23 21:40:55 Rasjak_Pola Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-23 Posty: 2 Odp: Kocham księdza Aisha1982 napisał/a:Witam a ja mam pewien problem i chciałabym żebyście mi doradziły. Otóż w mojej parafii jest pewien ksiądz. Jest rok starszy ode mnie. Oczywiście jest przystojny, sympatyczny, miły. Był u mnie na kolędzie. Jak widzi mnie w kościele to czasami się uśmiechnie. Ostatnio w necie znalazłam jego numer telefonu i chciałabym mu wysłać smsa z życzeniami na święta, ale nie wiem czy to wypada i czy on tego źle nie odbierze. Doradźcie czy mogę mu wysłać czy nieNie bądź naiwna !!!!!!!!! wiem co mówię .... to tak nie działa !! piszę to z doświadczenia - moja przyjaciółka w moimi imieniu- tak "Zaczęła" sms-ować z moją "przypadkową" miłością i mam wrażenie, że upadłam do poziomu prochu na ziemi, iż pozwoliłam jej na to !!! Ty nie trać tego "rozumu" !!!!!!!! aktualnie czytam "dziwka" ... chyba tego nie chcesz? 15 Odpowiedź przez Szpileczka 2015-01-23 22:51:00 Szpileczka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-17 Posty: 564 Odp: Kocham księdzaA ja tu wskoczę z taką ciekawostką. Mało osób wie, bo z ambony tego nie mówią, że nie każdy ksiądz składa śluby czystości. To jest ich wolna wola. Ksiądz nie ma prawa mieć żony. Tylko tyle i aż tyle. 16 Odpowiedź przez Rasjak_Pola 2015-01-23 23:50:58 Rasjak_Pola Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-23 Posty: 2 Odp: Kocham księdzaale wszyscy to podpisują 17 Odpowiedź przez Jacenty89 2015-01-24 21:50:24 Jacenty89 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-20 Posty: 4,132 Wiek: 27 Odp: Kocham księdzaŻaden ksiądz (poza zakonnikami) nie składa ślubów czystości i to żadna Tajemnica. A z ambony nie muszą mówić rzeczy oczywistych dla ludzi w temacie. 18 Odpowiedź przez dziennikarz 2015-02-12 23:51:20 Ostatnio edytowany przez dziennikarz (2015-02-13 00:16:12) dziennikarz Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-12 Posty: 1 Odp: Kocham księdzaWitam,jestem dziennikarzem. Rozmawiam z kobietami, które z miłości związały się z polskimi księżmi. Z doświadczenia wiem, że długo się whają. Boją się rozmawiać. Nie chcą zostać skazane na społeczny ostracyzm lub żeby partnerzy-księża zostali przeniesieni do innej parafii. Bardzo rzadko rozmawiają o swoich nietypowych związkach z rodziną i bliskimi w obawie przed odrzuceniem. Żyją z piętnem grzesznicy czasami ladacznicy, z sekretem zakazanej miłości. Może dlatego wciąż mimo licznych publikacji związki z księżmi wciąż w Polsce stanowią temat, o którym lepiej głośno nie mówić. Zawstydza wiernych i niewiernych. Tylko dlaczego zostaje on przemilczany, skoro dotyczy tylu księży i kobiet. Wbrew powszechnie krążacym opiniom te kobiety nie mają lekkiego życia. Milczenie nic nie zniemi, a problem pozostanie nierozwiązny zarówno w kościele, jak i państwie prawa. Podobnie było z alkoholizmem wśród księży. Problem społecznie nie istniał, stanowił tabu. Księża cierpieli w zaciszu. Nie mogli o tym mówić otwarcie, bo nie było na ich słabość przyzwolenia publicznego. Zmieniła to książka z zebranymi rozmowami z duchownymi na temat choroby i skali w środowisku zatem kobiet, które podzielą się swoim doświadczeniem. Warto rozpocząć poważną dyskusję o zniesieniu celibatu. Bez głosu drugiej strony, nadal będzie to które się ze mną skontaktują mogą liczyć na zaufanie i 19 Odpowiedź przez baziula 2015-02-14 09:44:45 Ostatnio edytowany przez baziula (2015-02-14 12:50:32) baziula Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-03 Posty: 1,078 Wiek: 34 Odp: Kocham księdza Odpowiem trochę cynicznie, bo irytują mnie takie naiwne pannice. ZA MUNDUREM PANNY SZNUREM. O. I nie będę nic radzić, osobom naiwnym, które bezmyślnie szafują słowem "miłość" nie potrafiąc odróżnić "miłość" od zwykłego zauroczenia tudzież chcicy. Dla mnie to jest jak romans z żonatym. Ta sama niedojrzałość, motywy podobne. "Choć nikt nie może cofnąć się w czasie i zmienić początku na zupełnie inny, to każdy może zacząć dziś i stworzyć całkiem nowe zakończenie."Carl Bard 20 Odpowiedź przez MrSpock 2015-02-17 04:34:20 MrSpock Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-26 Posty: 1,387 Odp: Kocham księdzaKsiądz bardzo często wcale nie jest lepszy moralnie od przeciętnego człowieka. Zdarzają się gorsi. Dlatego odradzam zainteresowanie nim. 21 Odpowiedź przez maniek_z_maniek 2015-02-17 18:13:41 maniek_z_maniek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-06 Posty: 3,299 Odp: Kocham księdza Sorry ale w taki sposób to można jedynie zafundować sobie tragedie na własne zyczenie. Tragedie, cierpienie i rozdarcie. Ani to nie jest wtedy prawdziwa milosc, ani uczciwość. Veritas in omnem partem sui eadem est 22 Odpowiedź przez klaudiak00 2016-02-12 11:49:04 klaudiak00 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-02-12 Posty: 1 Odp: Kocham księdza Kocham księdza od wielu lat. Zapraszam na mojego bloga, opowiadam tam moją 23 Odpowiedź przez Beverly90210 2016-02-12 11:52:00 Beverly90210 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-02-12 Posty: 7 Odp: Kocham księdzaja bym na Twoim miejscu starała się odkochać, zakochanie w księdzu to same kłopoty, prędzej czy później się o tym przekonasz, już nie mówię o religii, ale o opiniach ludzi, no zjedzą cię moja droga ... 24 Odpowiedź przez 2016-02-12 12:00:19 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-02-10 Posty: 19 Odp: Kocham księdza Mussuka napisał/a:Ona9685 napisał/a:Na początku był dla mnie kimś kto zabrał mi przyjaciela.. Neutralny ksiądz, który przyszedł na parafie. Nienawidziłam go brakowało mi rozmów z poprzednim wikarym, wiedziałam że nigdy Go nie polubię. Ale los chciał inaczej... on zaczął ze mną flirtować, zachwycać się mną , mówić rzeczy których nikt wcześniej mi nie powiedział.... i stało się zakochałam się w nim. Tak jest od dwóch lat ... on nie powiedział tego wprost ja też nie... SAma nie wiem co on do mnie czuje a jestem w nim zakochana na zabój ... Nie wiem co to kolejny zart albo ja mam zwidy. To teraz w kazdej parafii ksieza z parafiankami takie przyjacielskie pogawedki tocza? Sama wlazisz na zakrystie czy ksiadz tam zaprasza? No i kolejny dowod, ze na cholere caly ten celibat wymyslono skoro natura wie tu się akurat zgadzam na co ten celibat? To oszukiwanie natury i fizyczności człowiek, wymysł prehistorii. Nie jestem przeciwna Kościołowi i temu jakie wartości przedstawia, ale to jest jednak trochę niedorzeczne. Istnieje przecież rola "Pastora", która świetnie się sprawdza i daje o wiele więcej dobrego. Taki Pastor ma rodzinę (żonę i dzieci) i może rzeczywiście dać przykład innym rodzinom, a nie ksiądz, który siedzi wygodnie na zachrystii i nie martwi się wiem, czy jest już odpowiedź na to pytanie, ale skąd taki regularny kontakt z tym księdzem? Nie zdziwiło Cię, że tak się zachowuje? 25 Odpowiedź przez Gosia1962 2016-02-12 12:12:22 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-02-12 14:07:59) Gosia1962 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: wymarzony Zarejestrowany: 2015-08-31 Posty: 1,155 Wiek: 40+ Odp: Kocham księdza Nie cierpie ksiezy, nie lubie kosciola katolickiego z tymi obrzadkami, jaselkami i cudenkami. Nienawidze hipokryzji katolickiej. Dlatego moze trudno zrozumiec mi zauroczenie jakims tam panem w sukience. Fuuuuuuuuu. Celiba jako zjawisko koscielne zostal wprowadzony stosunkowo niedawno. Powodem bylo trwonienie majatku koscielnego na spadkobiercow, czyli dzieci duchownych. To jest bardzo chory pomysl, zeby mlody, zdowy facet przysiagal, ze nigdy nie tknie kobiety....to powod pedofilli w kosciele, wielu tagedii dzieci, ktore maja ksiedza jako ojca. Ale ogolnie widze , ze jest moda na albo zonatych, albo ksiezy. Gratuluje pomyslu na zakochanie. Zapewne to wszystko to twoja nadinterpretacja: klecha usmiechnal sie uprzejmie, a ty myslisz, ze on cie pozera wzrokiem. Rada? zmien kosciol, zacznij uczeszczac do innej parafii. Albo przestan chodzic w ogole. Bo jak ci majty wilgotnieja na widok sutanny, to znajdzie sie zawsze jakis uprzejmy klecha, ktory bedzie sie do ciebie szeroko usmiechal a moze i cie bardzo mocno kochal do grobowej deski. Amen. Zyj Tu i Teraz. 26 Odpowiedź przez stokrotkax87 2018-05-29 14:06:59 stokrotkax87 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-29 Posty: 1 Odp: Kocham księdzahalo czy kto tu jest?? Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Co robić z miłością do księdza, były kontakty z grupą w parafii. Nie spotykamy się razem i to mnie męczy?Tylko przeważnie w Kościele się na mnie patrzy, takie wyrazy miłości.Co robić, jak sobie ułożyć życie .Mogą być przez to jakieś problemy emocjonalne.
Zdjęcie Arcybiskupa Józefa Guzdka z uroczystości Bożego Ciała w Białymstoku 2022/ O swoim bólu i rozczarowaniu mówił do wiernych kościoła katolickiego Arcybiskup Józef Guzdek. Zapewnił też, że nie ma zgody na takie postępowanie, jakie zostało ujawnione kilka dni temu. Chodzi o byłego rzecznika kurii, księdza Andrzeja Dębskiego, o którego losie zdecyduje już teraz Watykan. Metropolita białostocki słowa swoje przekazał w obszernym liście odczytanym w minioną niedzielę we wszystkich kościołach podlegających Archidiecezji Białostockiej. Skandalicznego zachowania księdza Andrzeja Dębskiego kościół katolicki ewidentnie nie zamierza zamiatać pod dywan. Po ujawnieniu przez białostocką „Wyborczą” nagrań z obscenicznymi treściami, jakie wysyłał do kobiety o imieniu Ola, reakcja władz kościelnych w białostockiej Archidiecezji była błyskawiczna. W kolejnych dniach pojawiły się komunikaty o pozbawieniu księdza Dębskiego między innymi prawa do odprawiania mszy, a także do noszenia szat duchownych. W ślad za tym poszły także krótkie przeprosiny ze strony Arcybiskupa Józefa Guzdka. Zresztą metropolita białostocki nie milczał, kiedy różni dziennikarze i nie tylko lokalni, zadawali mu pytania. Nie uciekał od tych pytań, a nawet udzielał obszernych wywiadów. Z pewnością nie były to łatwe rozmowy, ale w końcu temat był poważny, ponieważ wiele osób poczuło zgorszenie i wstyd. Jeszcze inni odczuwali ból spowodowany zachowaniem księdza, któremu przecież ufali. W minioną niedzielę we wszystkich kościołach należących do Archidiecezji Białostockiej został jeszcze odczytany obszerny list Arcybiskupa Józefa Guzdka. Padły w nim ponownie przeprosiny, ale także zapowiedź, że bulwersująca sprawa nie będzie zakończona na tym liście. Wierni dowiedzieli się między innymi o tym, że o przyszłości księdza Dębskiego będą decydowały władze kościelne w Watykanie. Poniżej zamieszczamy pełną treść odczytanego w minioną niedzielę listu. „SŁOWO DO LUDU BOŻEGO ARCHIDIECEZJI BIAŁOSTOCKIEJ Kościół jest wspólnotą, gdzie każdego dnia głoszona jest Ewangelia, dobra, radosna nowina o miłości Boga do każdego człowieka, o zwycięstwie Chrystusa Zmartwychwstałego nad złem. Wsłuchując się w nią doświadczamy umocnienia wiary, nadziei i miłości oraz uczymy się wzajemnego szacunku. W tej wspólnocie dążymy do świętości i radujemy się każdym tryumfem dobra. W dzisiejszą wakacyjną niedzielę Jezus zachęca na do modlitwy i bezgranicznego zaufania Bogu. W modlitwie Ojcze nasz każe prosić o przybliżenie królestwa Bożego, chleb powszedni, miłosierdzie względem sióstr i braci oraz podjęcie walki ze złem, abyśmy nie ulegli pokusie. Niestety, zdarza się, że człowiek licząc bardziej na siebie niż na Boga, lekceważąc wskazania Dekalogu i nauczanie Jezusa, popada w niewolę grzechu oraz staje się powodem ludzkiego cierpienia i zgorszenia. W ostatnich dniach we wspólnocie Ludu Bożego głośnym echem odbiły się gorszące słowa i czyny sprzeczne z Ewangelią. W sobotę 16 lipca br. dotarła do nas bolesna wiadomość o zachowaniu jednego z księży naszej archidiecezji, który swym postępowaniem zawiódł zaufanie, jakim został obdarzony. Naruszył on godność człowieka i kapłana. Jeśli „człowiek jest drogą Kościoła”, jak uczył nas św. Jan Paweł II, to najbardziej bolesne były ujawnione słowa poniżające godność kobiety. To nigdy nie powinno mieć miejsca. Drodzy Diecezjanie, jako Wasz pasterz, odczuwam ból, rozczarowanie i zarazem rozumiejąc zaistniałe zgorszenie, pragnę Was przeprosić i zapewnić, że nie ma zgody na takie postępowanie. Dlatego zdecydowałem o dogłębnym wyjaśnieniu wszystkich zarzutów w ramach procedury określonej przez prawo kościelne i po jej zakończeniu poproszę Stolicę Apostolską o podjęcie właściwej decyzji. Poczujmy się wszyscy odpowiedzialni za Kościół, którym z woli Chrystusa Pana jesteśmy! Niech nie zwyciężą w nas zgorszenie, zgorzknienie i rezygnacja! Święty Paweł Apostoł w Liście do Rzymian napisał: „Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska…” (Rz 5,20). Niech Boża łaska umocni nas w tych trudnych chwilach, byśmy za Apostołem Piotrem mogli zawołać: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6,68). Nie zamykajmy oczu na zło, miejmy odwagę właściwie reagować, kiedy zajdzie taka potrzeba. Wszystkim, którzy tak postępują z serca dziękuję. Jak już to wiele razy, przy różnych okazjach powtarzałem, jestem otwarty na przyjęcie trudnych informacji dotyczących kapłanów, osób zakonnych lub świeckich zaangażowanych w duszpasterstwie. Pozostaję zdeterminowany, żeby nie pozostawić żadnego wiarygodnego sygnału bez gruntownego wyjaśnienia. Równocześnie dostrzegam ogrom dobra, które jest obecne w naszej archidiecezji. Bardzo dziękuję wszystkim kapłanom, osobom konsekrowanym oraz wiernym świeckim, którzy angażują się w życie naszych parafii i wspólnot. Pozostając wierni swojemu powołaniu, z wielkim oddaniem i poświęceniem służycie wspólnocie Ludu Bożego, w dzisiejszym niełatwym świecie. Wszystkich proszę o gorącą modlitwę w duchu wynagrodzenia za każde zaistniałe zło, o nawrócenie tych, którzy je czynią i uproszenie pokoju w naszych sercach. Obyśmy nie utracili wiary w świętość Chrystusowego Ciała, którym jest Kościół. Niech prowadzi nas nadzieja, że ostatnie słowo należy do Boga, który jest Miłością. Z serca Wszystkim błogosławię Abp Józef Guzdek METROPOLITA BIAŁOSTOCKI” (K. Adamowicz/ Foto: Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: Arcybiskup Guzdek przeprosił wiernych za zachowanie księdza Andrzeja Dębskiego. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś". Moja droga w seminarium była też – w dużej mierze – moją drogą do ateizmu. Przestałem wierzyć w Boga, ale nie zamierzam jednak nikogo do swoich poglądów przekonywać. Między bajki należy włożyć romantyczne historie o nieszczęśliwie zakochanych, którzy utraciwszy miłość swojego życia, poszli na księdza.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-07-01 21:59:16 kasia91 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-01 Posty: 54 Temat: miłość do mój pierwszy księdza,który mnie chrzcił(przyjmowałam chrzest w wieku 4 lat i pamiętam Go).On dostał natomiast,jeszcze przed suspensą,wiedząc o Jego problemach,zaczęłam zakochiwać się w zafascynował mnie szukam tego mnie z Jego byłą kochanką i nic nie Go mnie do mnie zrozumie i coś Go szukać?Co robić?Przepraszam za kłopot. 2 Odpowiedź przez Emilia 2010-07-01 23:38:09 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: miłość do księżyProblem to Ty rzeczywiście masz, ale ze sobą. To jakiś obłęd, nałóg! Powinnaś koniecznie iść na terapię, bo do niczego dobrego to nie doprowadzi. Wyobraź sobie, że znajdziesz tego księdza. Co mu powiesz? Że kiedyś Cię ochrzcił, a Ty dzisiaj masz skłonność do zadurzania się w księżach? Na jego miejscu uciekłabym, gdzie pieprz rośnie. Doradzić Ci może tylko lekarz. 3 Odpowiedź przez aĆ 2010-07-01 23:51:30 aĆ Niewinne początki Nieaktywny Zawód: uczennica Zarejestrowany: 2010-07-01 Posty: 3 Odp: miłość do księży yhy . Emilia ma rację . Nic z tego dobrego nie będzie .. .uśmiech to skrzywienie które wszystkoo prostuje. ; )) codzienny nieuzasadniony optymizm to choroba psychiczna ^^. 4 Odpowiedź przez zoel 2010-07-02 10:37:24 zoel Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-01 Posty: 20 Odp: miłość do księży Dość trudny i poważny temat. Zdajesz sobie z konsekwencji, jakie mogą wyniknąć z Twoich zamiarów? Mogę wiedzieć, czy jesteś osobą wierzącą? Szczęśliwa 5 Odpowiedź przez iziaaaaak 2010-07-02 10:41:46 iziaaaaak 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: fizjoterapeutka Zarejestrowany: 2009-05-01 Posty: 9,743 Odp: miłość do księży Kiedyś pewien ksiądz .. miał do mnie sentyment .. Mam nadzieje ze już go nie spotkam .. heh Nie trać wiary w marzenia, tylko dąż do ich spełnienia !!! 6 Odpowiedź przez kasia91 2010-07-02 14:57:01 kasia91 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-01 Posty: 54 Odp: miłość do księżyTak,jestem już nie jest Go mnie nie tylko tym nikt się nim(poza mną i kolegą) nie Go szukać? 7 Odpowiedź przez zoel 2010-07-02 15:24:51 zoel Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-01 Posty: 20 Odp: miłość do księży Skoro jesteś wierząca, to nie muszę chyba Ci przypominać, że za wspólne życie z księdzem (nawet byłym księdzem) Kościół nakłada ekskomunikę? Również na przyszłe się dobrze, czy nie lepiej poszukać sobie (przepraszam, za wyrażenie) ,,normalnego" chłopaka z nim budować swoją przyszłość?Powrót do przeszłości nie zawsze wychodzi na dobre. A co jeśli się rozczarujesz? Jeśli on okaże się inny, niż go zapamiętałaś?Oczywiście decyzja należy do go szukać? Hm... Możesz iść do kościoła, w którym Cię ochrzczono i zapytać kogoś na parafii czy wie, co się dzieje z danym spróbuj poszukać też w internecie? Szczęśliwa 8 Odpowiedź przez kasia91 2010-07-02 18:28:05 kasia91 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-01 Posty: 54 Odp: miłość do księżypróbowałam przez noie wie,gdzie On nie dostanę. 9 Odpowiedź przez CupraFR 2010-07-02 19:23:15 CupraFR 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: kształcę się Zarejestrowany: 2009-06-08 Posty: 3,695 Wiek: 20 Odp: miłość do księży Emilia napisał/a:Problem to Ty rzeczywiście masz, ale ze sobą. To jakiś obłęd, nałóg! Powinnaś koniecznie iść na terapię, bo do niczego dobrego to nie doprowadzi. Wyobraź sobie, że znajdziesz tego księdza. Co mu powiesz? Że kiedyś Cię ochrzcił, a Ty dzisiaj masz skłonność do zadurzania się w księżach? Na jego miejscu uciekłabym, gdzie pieprz rośnie. Doradzić Ci może tylko innego wyjścia nie widzę. "...w grzywie wiatr, a w kopytach magia..."ZdolniachaNapaleniecSpryciarz 10 Odpowiedź przez heke 2010-07-02 22:32:56 heke Szamanka Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2009-12-24 Posty: 273 Wiek: 22 Odp: miłość do księży "lubił mnie"- lubić to jednak trochę za mało. Sądząc po Twoim nicku jesteś rok młodsza ode mnie- zainteresuj się lepiej normalnymi chłopakami, bez większego bagażu życiowego. Poza tym... Nie można, moim zdaniem, mieć zdolności do zakochiwania się w osobach duchownych- jakoś ja znam wielu księży, z jednym nawet się przyjaźnię, ale przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym się w nich zakochać... Dziwne. "Kobieta nigdy nie wie, czego chce, ale nie spocznie, dopóki celu nie osiągnie." 11 Odpowiedź przez CupraFR 2010-07-02 22:49:36 CupraFR 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: kształcę się Zarejestrowany: 2009-06-08 Posty: 3,695 Wiek: 20 Odp: miłość do księży Bardzo dziwne. Brak mi słów po prostu. "...w grzywie wiatr, a w kopytach magia..."ZdolniachaNapaleniecSpryciarz 12 Odpowiedź przez TheProfian 2010-07-03 05:02:59 TheProfian Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-18 Posty: 65 Odp: miłość do księżyCiekawe, nie dość, że to ksiądz to jeszcze starszy facet, na dodatek mocno przez Ciebie wyidealizowany na takiego czułego, dbającego ojca. Nie wróży to niczym dobrym na przyszłość jeśli chodzi o Twoje związki. Jak już tu sugerowano szukaj końca tej historii na psychoterapii 13 Odpowiedź przez agileo 2010-07-03 08:30:21 agileo Woman In Red Nieaktywny Zawód: zdobyty Zarejestrowany: 2009-07-15 Posty: 269 Wiek: wciąż więcej... Odp: miłość do księży Pamiętasz go z perspektywy czterolatki, czy jeszcze potem? No i moim zdaniem nie możesz zakładać, że będzie to coś miedzy Wami, to nienormalne. Jesteś tak młodą osobą, a tak sama sobie komplikujesz życie. Zastanów się nie gdzie on jest, tylko nad sobą. pozdr Zobaczysz wiele więcej oczami, które wylały łzy*** 14 Odpowiedź przez egonschiele 2010-07-03 22:47:16 egonschiele Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-10 Posty: 189 Odp: miłość do księży Nie przepraszaj, tylko zastanow sie nad soba. Bo ksieza nie po to sa ksiezami, zeby miec baby na boku, bo ludzi mozna oszukac, ale Boga nie, a to wlasnie jemu i powiedzcie, jak w takiej sytuacji mozna isc do spowiedzi i mowic o swoich grzechach, jak ksieza ( cale szczescie nie wszyscy) robia gorsze rzeczy Potrzebuję Cię , ponieważ Cie kocham - miłość prawdziwa 15 Odpowiedź przez Emilia 2010-07-06 21:49:30 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: miłość do księży zoel napisał/a:Skoro jesteś wierząca, to nie muszę chyba Ci przypominać, że za wspólne życie z księdzem (nawet byłym księdzem) Kościół nakłada ekskomunikę? Również na przyszłe bzdura, co piszesz. Nie ma żadnej ekskomuniki na dzieci. One nie są winne błędom rodziców! 16 Odpowiedź przez zoel 2010-07-06 22:14:42 zoel Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-01 Posty: 20 Odp: miłość do księży Emilia napisał/a:zoel napisał/a:Skoro jesteś wierząca, to nie muszę chyba Ci przypominać, że za wspólne życie z księdzem (nawet byłym księdzem) Kościół nakłada ekskomunikę? Również na przyszłe bzdura, co piszesz. Nie ma żadnej ekskomuniki na dzieci. One nie są winne błędom rodziców!Oczywiście, że to co piszę nie jest bzdurą Szczęśliwa 17 Odpowiedź przez Emilia 2010-07-06 22:38:17 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: miłość do księży Cytuję za: bp Oliver Oravec, "Klątwy obowiązujące""Aby człowieka dosięgła taka ekskomunika musi on:a) świadomie i dobrowolnie popełnić jeden z niżej wymienionych czynów (przestępstw).b) musi mieć świadomość, że za takie przestępstwo grozi kara wykluczenia z Kościoła już z samą chwilą popełnienia tego czynu".Dziecko świadome nie jest, zresztą nie może być świadome grzechu rodziców. To Prawa Kanonicznego mówi o ekskomunice ustanowiona ustawą lub nakazem wiąże tego, kto rozmyślnie przekroczył ustawę lub nakaz; kto zaś uczynił to wskutek zaniedbania należytej staranności, nie jest karany, chyba że ustawa lub nakaz inaczej zastrzega" (Kan. 1321, § 2.)"Nie podlega żadnej karze, kto w chwili przekraczania ustawy lub nakazu:1° nie ukończył jeszcze szesnastego roku życia;2° naruszył ustawę lub nakaz z ignorancji niezawinionej; na równi zaś z ignorancją stoi nieuwaga i błąd;3° działał pod wpływem przymusu fizycznego lub na skutek przypadku, którego nie mógł przewidzieć lub przewidzianemu zapobiec;4° działał pod wpływem chociażby względnie tylko ciężkiej bojaźni albo z konieczności lub wskutek wielkiej niedogodności, jeśli czynność nie jest wewnętrznie zła ani nie powoduje szkody dusz;5° działał w zgodnej z prawem obronie własnej lub kogoś innego przeciwko niesprawiedliwemu napastnikowi, zachowując należny umiar". 6° nie posiadał używania rozumu, z zachowaniem przepisów kan. 1324, § 1, n. 2 i 1325;7° sądził bez winy, że zachodzi jedna z okoliczności, o jakich w lub 5". (Kan. 1323)Widać wyraźnie, że ktoś, kto nie zawinił nie może być karany, w tym przypadku mowa o dziecku. 18 Odpowiedź przez zoel 2010-07-06 23:13:58 zoel Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-01 Posty: 20 Odp: miłość do księży Właśnie też to przeglądałam dziwne, ponieważ jakiś czas temu rozmawiałam o tym z księdzem, który powiedział że na dziecko również nałożona jest ekskomunika. Jeśli się mylę, to przepraszam. Ale naprawdę wydawało mi się, że mam rację. Pogadam jeszcze z tym księdzem i zobaczę co on powie Szczęśliwa 19 Odpowiedź przez Emilia 2010-07-06 23:47:31 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: miłość do księżySpoko, nie musisz przepraszać. Natomiast myślę, że ksiądz z którym rozmawiałaś po prostu chciał Cię nastraszyć (może myślał, że durzysz się w jakimś księdzu i chciał dmuchać na zimne), albo po prostu się mylił. 20 Odpowiedź przez zoel 2010-07-07 00:32:30 zoel Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-01 Posty: 20 Odp: miłość do księży Oj, bez takich śmiałych wniosków proszę A może sam był źle poinformowany... Chociaż on, jako ksiądz, powinien wiedzieć o takich sprawach Szczęśliwa 21 Odpowiedź przez kasia91 2010-07-08 22:55:00 Ostatnio edytowany przez kasia91 (2010-07-08 22:55:25) kasia91 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-01 Posty: 54 Odp: miłość do księżyMoże napisać do Jego kolegów z rodzinnej parafii?Ja Go odnaleźć? 22 Odpowiedź przez agileo 2010-07-08 23:47:41 agileo Woman In Red Nieaktywny Zawód: zdobyty Zarejestrowany: 2009-07-15 Posty: 269 Wiek: wciąż więcej... Odp: miłość do księży widzę, że wbiłaś sobie do głowy i nikt niczym Cię nie przekona o, delikatnie ujmując, niewłaściwości takiego postępowania. :\ Na forum można się wypowiedzieć na jakiś temat, wyżalić lub oczekiwać innego obiektywnego spojrzenia na daną sytuację. Właśnie, a te spojrzenia jakoś nie są przychylne. Dla mnie jesteś osobą z zachwianą równowagą emocjonalną. Po tylu postach nic nie widzisz......... Szkoda Cię, Dziewczyno, całe życie przed Tobą. pozdr. Zobaczysz wiele więcej oczami, które wylały łzy*** 23 Odpowiedź przez Emilia 2010-07-09 00:17:09 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: miłość do księży kasia91 napisał/a:Może napisać do Jego kolegów z rodzinnej parafii?Ja Go odnaleźć?Najlepsza jednak byłaby psychoterapia, bo to nie miłość, tylko uzależnienie, choroba. 24 Odpowiedź przez kasia91 2011-02-24 21:47:10 kasia91 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-01 Posty: 54 Odp: miłość do księżyOd października jestem z nim w mu się ze mnie szczęśliwa. 25 Odpowiedź przez anetqueen 2011-02-25 09:54:53 anetqueen Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-17 Posty: 335 Wiek: 28 Odp: miłość do księżyno coz gratuluje, dopielas swego, tylko nie jestem pewna czy wyjdzie Ci na dobre... ale skoro jestes szczesliwa 26 Odpowiedź przez Lux_33 2012-04-09 15:57:57 Lux_33 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-09 Posty: 2 Odp: miłość do księżyMiałam problem z ks kiedyś. Tez jako 20-latka zakochałam się w jednym. Mi mówił, ze wyglądalibyśmy jak ojciec z córka a wziął się za 17-nastolatkę. Nie ważne. To już przeszłość, choć do dziś coś tam czasem do siebie napiszemy np życzenia świąteczne, które obchodzę bo wyboru nie mam, a do kościoła przestałam chodzić w momencie kiedy on odszedł. Ogólnie nie wiem sama czy jestem wierząca czy nie. Jednak facet raz przegiął pisząc pewne słowa, które świadczą jedynie o tym, że jest niedojrzały i nadal coś do mnie ma. Ja tez jeszcze coś tam do niego czuję, wiec staram się unikać jego, tematów o nim i ogólnie wszystkiego, co go dotyczy. To nie jest normalne, związki z księżmi często kończą sie tylko romansem, niczym więcej, rzadko oni rezygnują, boją się zostawić tak proste życie, bo księża to duzi chłopcy bojący sie prawdziwego życia i dlatego własnie wybierają takie a nie inne życie. W każdej społeczności są też wyjątki od reguły, nie generalizuję więc, pewni bywają i księża z tzw powołania Tobie Kasiu życzę jedynie opamiętania, rozsądku i wyzdrowienia, może rozpędź się i przywal "baranka" w ścianę? Czasem pomaga 27 Odpowiedź przez maszkarada 2012-04-12 10:49:22 maszkarada Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-28 Posty: 494 Odp: miłość do księży A nie macie wrażenia, że to jest prowokacja? speaker for the dead 28 Odpowiedź przez niecna 2012-04-13 11:06:40 niecna Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-30 Posty: 31 Odp: miłość do księżyczy prowokacja czy nie dla kobiety jest to trudne by żyć z człowiekiem, którego kocha z doskoku a w dodatku mieć świadomość że nigdy nie będzie mogla publicznie okazywać swoich uczuć, dziecko nie będzie mogło mówić tatusiu ect. Zresztą... gdzie port tam kobieta, smrodów za sobą nie ciągną, tacy odwieczni marynarze :] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
miłość do księży - Netkobiety.pl Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy Od paru lat Joanna i Natalia są kochankami księży. Dzisiaj już rozumieją, że lepiej zgasić ten ogień, nim porządnie zapłonie, bo zamiast ogrzać - wypali. No, ale gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to przecież by usiadł… Natalia i Joanna Natalia i jej ukochany, Grzegorz - zakonnik - czasem w weekendy wyjeżdżają w góry. Wynajmują pokój i udają małżeństwo. Czar pryska, kiedy on wyjmuje z walizki turystyczny zestaw zwany "małym księdzem" ( świece, krzyż, kielich) i zabiera się do odprawienia mszy świętej w tzw. wersji bez ludu. Każdy ksiądz bowiem powinien mszę codziennie odprawić, musi też pamiętać o odmówieniu brewiarza. Grzegorz stara się czynić swą powinność dyskretnie: modli się szeptem. Najczęściej przed przebudzeniem ukochanej albo gdy jest przekonany, że ona jeszcze śpi. - Słyszę, jak szepcze coś pod nosem, gdy leżę odwrócona do niego plecami i szelest przewracanych kartek modlitewnika, a potem jak on łamie hostię i pije wino. Słyszę też, w jakiś irracjonalny sposób, chichot triumfującego nade mną Pana Boga. Ale czy Bóg może tak drwić z cierpienia? - docieka 33-letnia kobieta. Kim jest Natalia? Mieszka w Lublinie. Interesuje się sztuką sakralną. Uwielbia też podróże, zwłaszcza po Azji. A ponadto zrobiła doktorat z finansów. Na pozór, twarda babka-bankowiec, przed ludźmi perfekcyjnie gra rolę szczęśliwej kobiety. Tymczasem praca to ucieczka, lekarstwo na pustkę. Kiedy skończyła studia, rozpadł się jej wieloletni związek z człowiekiem, którego chciała poślubić. Niestety - zdradził. By nie rozczulać się nad sobą i nie popaść w rozgoryczenie, ostro zabrała się za naukę. Wtedy pomogło, nie zdołała jednak tą samą bronią zwalczyć pożądania odczuwanego wobec zakonnika... Joanna ma 27 lat. Mieszka w średniej wielkości mieście, w województwie wielkopolskim. Od trzech lat jest panią magister. Lubi poezję i muzykę kościelną. Jej kochanek-duchowny sprawdził się najpierw w roli pocieszyciela. Wypłakiwała się w rękaw jego sutanny po zakończonym związku z innym mężczyzną... Obie kobiety są ostrożne. Bardzo chcą zostać anonimowe, zatem umawiam się z nimi w wirtualnym świecie i obiecuję zmienić imiona. Joanna uzasadnia: - Nie zaryzykuję spotkania, nie mogę tego zrobić jemu ani sobie. Boję się, bo wiem, jacy są ludzie. Natalia godzi się na zdjęcie, ale takie, by nie można było rozpoznać jej twarzy. Stawia przed fotoreporterem wyzwanie: ma sfotografować uczucie. Gorzkie czy raczej słone od łez? Bo czy można jakoś wypłakać, wykrzyczeć swój ból? Chyba trochę - tak. Inaczej przecież nie powstałby ten tekst. Natalia stwierdza: - Po raz pierwszy udało mi się napisać/powiedzieć komuś: tak, jestem w związku z zakonnikiem. Dziwne uczucie..." . Joanna: - Czuję potrzebę opowiedzenia komuś o tym. Wiadomo, że nie mogę nikomu z mojego środowiska. Joanna i Wojciech: Panie, rozpal ogień, który nie zgaśnie Wojciech, ukochany Joanny, jest starszym od niej o piętnaście lat księdzem. Kiedyś mieszkali w tej samej miejscowości, lecz został proboszczem innej parafii. Jest przystojny, ale nie to przyciągnęło jej uwagę. Raczej jego duchowość - odmienna niż u "normalnych" mężczyzn. Chodzi o inny sposób prowadzenia rozmowy, emanujący z niego spokój ducha, ciepło. - Rozmawialiśmy o wszystkim w sposób, w jaki nie mogłam się porozumieć z innymi facetami. Chciałabym, aby mój mąż był taki jak Wojtek - mówi Joanna. Poznali się 7 lat temu, gdy przyjechał na kawę do księdza w jej parafii, a ona - aktywistka w młodzieżowej grupie parafialnej - też była na plebanii. Niebawem został skierowany do pracy w tej miejscowości. "W naszych ciemnościach, o Panie, rozpal ogień, który nigdy nie zgaśnie!" - wyśpiewała wtedy na powitanie entuzjastyczny kanon z Taizé (czyt. Teze)... Czy ksiądz może przyjaźnić się z kobietą? Zapewnia, że traktowała Wojtka jak księdza i wręcz starała się unikać sytuacji, w której mogłaby go lepiej poznać. Jednak któregoś dnia zadzwonił. Przegadali prawie całą noc. O wszystkim i o niczym, o tym, co słychać u niego i u niej. A później sprawy bardzo szybko się potoczyły. Zaprzyjaźnili się. Ona opowiadała mu o samotności po rozstaniu z facetem. On słuchał. Joanna: - Pierwszy wyznał, co do mnie czuje. Najpierw nie chciałam tego przyjąć do wiadomości. Potem czekałam niecierpliwie, aż znów to powie… Rozum mi mówił, że to nie ma sensu, serce - przeciwnie. Nie mam pojęcia, kiedy zrozumiałam, że go kocham. Zrywałam z nim kilka razy. Nie dała rady: - Pamiętam, jak pierwszy raz mnie pocałował. Staliśmy wtedy na świeżym powietrzu. To było bardzo ryzykowne, sąsiedzi mogli zauważyć nasze spontaniczne, szybkie muśnięcie wargami, ale nie chciałam go uniknąć. Z początku mówili o przyjaźni, lecz kochali się także w cielesny sposób. Dziś w pokoju Joanny, na telewizorze, stoi ich wspólne zdjęcie. Jej rodzice wiedzą tylko, że się przyjaźni z księdzem (Wojtek został przyjacielem rodziny). Mama zamartwia się, bo córka nie ułożyła sobie jeszcze życia. O swoim niepokoju, nieświadoma sytuacji, opowiadała księdzu Wojciechowi. - Aby się nie martwiła, czasami mówię, że idę na spotkanie z jakimś znajomym. Widujemy się z Wojtkiem w moim mieszkaniu albo u niego na plebanii - dodaje Joanna. Natalia i Grzegorz: Nigdy z ciebie nie zrezygnuję Grzegorz jest zakonnikiem. Żyje w klasztorze aż czterysta kilometrów od miejsca zamieszkania Natalii, ale to drobiazg, gdy ludzie naprawdę chcą być bardzo blisko. Czym ujął starszą o trzy lata kobietę? - Niewinnością. Takim "zerojedynkowym" sposobem patrzenia na świat - wyjaśnia Natalia. - Oraz dobrocią, szczerością i wiarą w człowieka. Każdego. Poznali się kilka lat temu, na lotnisku. Był wrzesień. Przylecieli tym samym samolotem: ona z wakacji w Hiszpanii, on z jakiejś konferencji. Grzegorz najpierw uczynnie popilnował bagażu Natalii, potem zaczęli rozmawiać. Na koniec obiecał jej przysłać e-mailem fragmenty książki o tematyce religijnej, która ją zaintrygowała. Właściwie bardziej zafascynowało ją, jak opowiadał o tej książce niż jej treść. Na pierwszej randce podarował jej tę publikację. Wcale nie musiał mówić, że jest księdzem - od razu zdradził to styl mówienia: specyficzna, "księżowska" maniera w mówieniu i gestykulacja. Ale wprost tego nie powiedział, jedynie w zawoalowany sposób wspominał, co robi. Później jej wyznał, że ze strachu. Obawiał się zmiany ich relacji, kiedy Natalia zrozumie, że habit przeszkadza mu być księciem z bajki. Mimo wszystko znajomość się rozwijała. Aż w końcu... - Najpierw wysłał mi SMS-a z trzema kropkami - wspomina kobieta. - Odpowiedziałam znakiem zapytania, a on napisał: "Kocham Cię, Natuś". To był ten pierwszy raz. Ciężko go zniosła. - Postanowiłam zerwać, przestraszyłam się tego wyznania - opowiada. - On chyba jeszcze bardziej, ale wiedziałam, że jest szczery. Dość długo broniłam się przed tym uczuciem. Gdy już wiedziałam, że też go kocham, starałam się zerwać znajomość. Wtedy... dostałam e-mail: "Nigdy z Ciebie nie zrezygnuję". Trochę to dziecinne, lecz dla mnie było większym wyznaniem miłości niż słowo "kocham". Ich związek trwa. Rodzice Natalii już pogodzili się z myślą, że ich córka zostanie starą panną. Dlaczego? - Jest zbyt wymagająca, zajęta pracą. Mężczyźni boją się ambitnych kobiet... - uważają. Z kolei mama księdza Grzegorza ma powody do zadowolenia: jej syn daje dowody doskonałego gustu. Na każde urodziny wręcza jej elegancką apaszkę. Kobieta nie ma pojęcia, że to Natalia, "synowa" wybiera dla "teściowej" kolorowe chustki. Spotkanie wiary z niewiarą - Kruchta Kulturalna - wywiad ekstra Osobno ale razem Wakacje, ferie, święta - chciałoby się spędzać ten czas z ukochanym, ale wiadomo, jakie są realia. Święta kościelne odpadają zupełnie, chociaż Wojtkowi udało się parę razy wpaść do ukochanej między Wigilią a Pasterką. Czasami wyjeżdżają razem: raz w roku na dłużej, częściej na jeden lub dwa dni. - Wtedy wszystko jest inne. Znikają nawet powody do kłótni, których jest mnóstwo, gdy jesteśmy na miejscu. Kłócimy się najczęściej o to, kto ma czas dla drugiej osoby, a kto nie - wyznaje Joanna. Natalia mówi, że dla niej najsmutniejsze są Wigilie, gdy wpatruje się w puste miejsce przy stole... Przykry jest też sylwester, nie można wspólnie patrzeć w niebo na pokaz fajerwerków. I jeszcze weekendy... Puste niedziele.... Smutne sobotnie wieczory... Wiele jest takich dni. A każdy spędzony razem jest świętem jakby wyrwanym Panu Bogu z kalendarza. - To niemal uroczystość, tyle że przepełniona codziennością - podkreśla Natalia. - Jej najbardziej nam brakuje, więc chcemy te chwile szczególnie celebrować. Niemal uroczyście wręczam Grzegorzowi mop i pokazuję, co jest do sprzątania. Robimy też zakupy, wspólnie pitrasimy. Kiedy jest ze mną, nie odstawiam się na bóstwo, nie zakładam szpilek, koronek, nie leżę i nie pachnę, tylko udaję zwyczajność. Siedzę w T-shircie wsparta o niego i popijamy kawę przed telewizorem. Spieramy się o to, co ugotować na obiad, kto pójdzie do sklepu po zakupy, kto zmyje naczynia. Gdy Grzegorz się wymiga od pomocy przy obiedzie, musi za karę zmywać naczynia. Kiedy zostaje na noc, rano podaje mi kawę. Wie, jaką lubię, w jakiej filiżance i ile wsypać cukru. Grzegorz jest w moim mieście anonimowy, jednak nigdy publicznie nie chodzimy, trzymając się za ręce. Na okazywanie czułości możemy sobie pozwolić tylko w domowym zaciszu lub na wakacjach za granicą - dodaje Natalia. Boga to nie szokuje Czy obie kobiety chcą, by ich księża zrezygnowali z kapłaństwa? Na to pytanie nie potrafią jednoznacznie odpowiedzieć. Ale bardzo interesują się losami duszpasterzy, którzy założyli rodziny. Zareagowały na mój apel, zamieszczony na forum Stowarzyszenia Żonatych Księży i Ich Rodzin. Na tej stronie jest "modlitwa kochającej księdza". Zaczyna się tak: Boże... Kocham człowieka... człowieka, który jest kapłanem... Cieszę się, bo Tobie mogę spokojnie o tym powiedzieć... Ciebie to nie szokuje... nie gorszy... Joanna: - Z jednej strony chciałabym być z nim do końca życia, a z drugiej… wiem, że księża nauczeni są samotności i nie potrafią funkcjonować obok kogoś. Byłoby nam trudno się dogadać. Poza tym myślę, że on jest szczęśliwy w swoim świecie. I nie chciałabym tego szczęścia burzyć. Pozostaje nam wierzyć, że uczucie zamieni się w przyjaźń. Gdyby Wojtek odszedł od kapłaństwa, nie zostawiłabym go. Ale przemyśleliśmy to i podjęliśmy wspólnie decyzję: on zostaje księdzem, a ja mam kiedyś wyjść za mąż, mieć dzieci i być szczęśliwa. Natalia: - Z początku często rozmawialiśmy o opuszczeniu zgromadzenia zakonnego, jednak już wiem, że Grzegorz tego nie zrobi. Można by myśleć, że tak mu wygodnie. Ja jednak rozumiem, że tak naprawdę chodzi o jego bardzo religijną rodzinę, która nie zaakceptowałaby tej decyzji. I o to, że on kocha współbraci z zakonu, wiele im zawdzięcza. Nie stawiam mu ultimatum, nie chcę, by podjął decyzję ze względu na mnie, tylko z jego wewnętrznej potrzeby. Nie marzę o tym, żeby żyć ze sfrustrowanym facetem, zmagającym się z wyrzutami sumienia. Chciałabym, aby powiedział: "Odszedłem", lecz nie chcę, by mnie pytał, co ma zrobić. Każdy ma wolną wolę i rozum i powinien z tego korzystać" . Rozdarcie w duszy Joanna twierdzi, że Wojtek bardzo przybliżył jej Boga i Kościół, ale ta bliskość jest rozdarta cierpieniem. Z okna wieżowca widzi świątynię i dawne okno ukochanego. Napisała: "Kościół to teraz jedyne miejsce, w którym czuję się dobrze, choć gdy tam wchodzę, z trudem powstrzymuję się od płaczu". - Czuję, że zrobiłam coś strasznego względem Boga. I choć tak bardzo w Niego wierzę, nie umiałam zapobiec temu wszystkiemu, co wydarzyło się w moim życiu. Często Go pytam podczas mszy: "Dlaczego dałeś mi tę miłość?". W kościele staram się siadać tak, by nie widzieć przy ołtarzu księży. Czuję, że pewnie co drugi jest w takiej sytuacji jak Wojtek, że stoją tam i odprawiają mszę świętą z "kluchą" w gardle i łzami w oczach... Niewykluczone, bo jeden z księży tak modli się w internecie: "Panie, źródło miłości, wołam do Ciebie w swoim utrapieniu i wierzę, że mnie wysłuchasz. Codziennie jako kapłan staję przy Twoim ołtarzu i podnoszę konsekrowany Chleb. I codziennie patrząc na białą Hostię, w tym szczególnym momencie Eucharystii, kieruję do Ciebie prośbę: Spraw, abym mógł być razem z ukochaną osobą". Natalia mówi o sobie: "kościółkowa nie jestem". Jednak tematy religijne nie są jej obce: interesuje się sztuką sakralną, lubi wymieniać poglądy na temat wiary, dyskutować o nich. Celibat osób konsekrowanych w Kościele zawsze uważała za coś nienaturalnego, sprzecznego z potrzebami człowieka. - Ale nie odnoszę tego do swojej sytuacji - podkreśla. Stara się nie winić Kościoła, tylko los, który sprawił, że spotkała Grzegorza w nieodpowiednim czasie. - Nie jestem żarliwą katoliczką, jednak wierzę w Boga. Co powoduje, że mam wyrzuty sumienia - mówi. - Nie tylko wobec Niego i Kościoła, ale też względem naszych rodzin. Same na zawsze? W ślepej uliczce, do której zaprowadziła je miłość do księży, stoi znak zakazu z przekreślonym wózkiem. Natalia mówi, że nie miałaby sumienia skrzywdzić dziecka, dając mu za ojca zakonnika. A macierzyństwo z innym? - Sama się zastanawiam, czy miałabym tyle siły by, kochając Grzegorza, odejść do kogoś, kto chciałby ze mną żyć w normalnym związku, kto mógłby dać mi rodzinę, dzieci, rosół w niedzielę - rozważa. - Unieszczęśliwiłabym siebie. Bo teraz czuję się szczęśliwa, mimo że mierzi mnie podwójne życie. Joanna mówi: - Chciałabym mieć dziecko z Wojtkiem, choć postanowiliśmy, że kiedyś urodzę je innemu mężczyźnie. Mam mętlik w głowie. Z jednej strony chciałabym się poświęcić tej miłości. Mogłabym trwać w tym związku do końca życia, rezygnując z założenia rodziny. Ale wiem, że on cierpiałby z powodu mojej rezygnacji. Jednak gdy spotkam się z kimś, też odczuwam, że Wojtek w głębi duszy cierpi... Ja chyba ciągle mam nadzieję, że zdarzy się jakiś cud i zmienią się zasady w Kościele. I ta nadzieja, że z nim będę, powoduje, że zamykam się na innych mężczyzn. Obie kobiety obiecują sobie, że wyeliminują ze swoich związków pożądanie, cały balast cielesności, a swoją miłość przekują w przyjaźń. Joanna poszła ze swym miłosnym grzechem do spowiedzi. Ksiądz nie winił jej, nie oskarżał, ale postawił jasny wymóg: musi być silna. A zatem, z seksu nici. Aby nie kusić złego, powinna zapomnieć nawet o niewinnych pieszczotach. - Tęsknię do Wojtka tak straszliwie, że gdyby teraz był obok mnie to.... ech! - wyznaje Joanna. (M. Mikołajska) Historia miłości róży i Małego Księcia. poleca 80% 3617 głosów. Treść. Grafika. Filmy. Komentarze. Pewnego dnia na planecie Małego Księcia pojawiło się piękne nasienie róży, z którego wyrósł piękny kwiat. Mały Książę opiekował się nim, przykrywał kloszem, podlewał jednak róża okłamała Małego Księcia, który
Kocham księdza - czy to grzech? Autor Wiadomość Dołączył(a): Śr mar 01, 2006 13:32Posty: 5 maklena napisał(a):Lawa, ja mogę powiedzieć, że obecnie towarzyszą mi podobne uczucia, Nie uważam ich jednak za po wielu latach nawiazałam kontakt z chłopakiem, z którym w czasie studiów łączyło mnie dziwne uczucie. NIgdy nie mielismy jakichś kontaltów cielesnych. Poprostu patrzylismy sobie w oczy, trzymalismy się za ręce. .. Po studiach nasze drogi się po latach postanowiliśmy sobie urzadzić zjazd koleżeński. Szukalismy kolegów i kolezanek. Obecnie mam stały kontakt z tym kolegą. Często rozmawiamy przez gg. Nawet wyznaliśmy sobie to, co nas wtedy łączyło. Jesteśmy przyjaciółmim Jak dawniej bardzo go lubię, był i jest kimś wyjątkowym w moim zyciu.. Nie sądzę, że to coś złego. Dodam, że ja także mam męża i dwójkę dzieci. Kolega jest żonaty i też ma dwójkę się spotkać na wiosnę, poznać na nowo. Chcemy aby nasze rodziny się poznały. Mój mąż wie o naszych kontaktach. Nie ma nic przeciwko temu. Sam utrzymuje wiele kontaktów ze studiów więc nie dziwi go to, że ja też takie potrzeby że jesli się kogoś bardzo lubi, że jeśli ta osoba z jakichś powodów jest wyjatkowa dla nas, jeśli nawet wydaje nam się, że ją kochamy to nie znaczy, że to grzech. To nie pomniejsza miłości do Ty, ani ja nie chcemy odejść od mężów do tej drugiej osoby. Oni są poprostu naszymi przyjaciółmi, a przyjaciół także w jakiś sposób się Choc to troche inna sytuacja, bo tu mowa o przyjazni, a tam o milosci, to ma slowo do Ciebie: Chcialbym uslyszec za rok, za dwa, moze za trzy, co masz do powiedzenia na ten temat. I wtedy zobaczymy dokad Cie to zaprowadzi, i czy maz dalej nie bedzie mial nic przeciw temu......... Pn mar 06, 2006 11:29 maklena Dołączył(a): N lut 12, 2006 20:58Posty: 25 Nie wiem co masz na mysli zezol???? Podejrzewam, iż uważasz, że moja przyjaźń moze doprowadzić do rozpadu małżeństwa. O to chodzi? Chcę Ci powiedzieć, że obecnie utrzymujemy kontakty z wieloma znajomymi z dawnych lat. Teraz to są właściwie przyjaźnie rodzin. Mamy dobre kontakty z rodziną bliskiej koleżanki męża. Zamierzamy bliżej poznać rodzinęmojego kolegi. Trzeba mieć do siebie zaufanie człowieku! Nie można zyć, jak na pustyni. Czy tobie współmałżonek lub rodzice dobierają kolegów/żanki? Pn mar 06, 2006 14:52 zezol Dołączył(a): Śr mar 01, 2006 13:32Posty: 5 maklena napisał(a):Nie wiem co masz na mysli zezol????Podejrzewam, iż uważasz, że moja przyjaźń moze doprowadzić do rozpadu małżeństwa. O to chodzi?Chcę Ci powiedzieć, że obecnie utrzymujemy kontakty z wieloma znajomymi z dawnych lat. Teraz to są właściwie przyjaźnie rodzin. Mamy dobre kontakty z rodziną bliskiej koleżanki męża. Zamierzamy bliżej poznać rodzinęmojego mieć do siebie zaufanie człowieku! Nie można zyć, jak na pustyni. Czy tobie współmałżonek lub rodzice dobierają kolegów/żanki? Piszesz ładne słowa. Ale z tego, co tu piszesz, widać aż nadto dobitnie, że Twoja sytuacja jest nieporównywalna do sytuacji Lawy. Dlatego takie teksty, że wszystko jest ok, są bzdurne, bo one mogą dotyczyć Ciebie i Twoich przyjaźni, a nie Lawy i jej miłości. W poprzednim poście nie pisałaś o przyjaźniach całych rodzin, o wielu przyjacielach itd. Pisałaś, że masz podobną sytuację, że spotkałaś osobę kochaną sprzed wielu lat i że ta relacja się rozwija. Tak więc, jak widzisz, można innych zmanipulować poprzez nieprecyzyjne określanie własnej sytuacji. Doświadczenie Lawy jest zupełnie inne, dlatego nie rozumiem, po co wogole pokazywałaś swoje doświadczenia, które nie mają żadnej analogii do sytuacji Lawy? Lawa skrycie kocha się w księdzu i nikt o tym nie ma pojęcia. Skrywa swe uczucia i przed tym księdzem i przed mężem. Nie może sobie poradzić ze swoimi uczuciami i jedno co potrafi robić to uciekać przed obecnością ukochanego księdza. Jeżeli dla Ciebie to to samo, co Ty doświadczasz, to wybacz! pozdro Wt mar 07, 2006 12:11 maklena Dołączył(a): N lut 12, 2006 20:58Posty: 25 Każda sytuacja jest inna, nie ma dwóch identycznych. Podążając tokiem Twojego myslenia , to nikt nie powinien radzić Lawie, bo nikt nie przezył w taki sam sposób tego co ona. Przeczytaj dokładniej mój poprzedni post a dowiesz się, że pisałam o przyjaźni naszych rodzin. Pozdrawiam. Wt mar 07, 2006 12:23 zezol Dołączył(a): Śr mar 01, 2006 13:32Posty: 5 maklena napisał(a):Każda sytuacja jest inna, nie ma dwóch tak myslę. Ty jednak wbrew temu, co teraz piszesz, wcześniej napisałaś, że:maklena napisał(a):Lawa, ja mogę powiedzieć, że obecnie towarzyszą mi podobne uczucia, Nie uważam ich jednak za grzech. Skoro jednak jej sytuacja jest inna, to jak mogłaś napisać że obecnie towarzyszą Ci podobne uczucia? Gdybyś tak nie napisała nie byłoby wogóle naszej wymiany postów. Śr mar 08, 2006 13:27 maklena Dołączył(a): N lut 12, 2006 20:58Posty: 25 zezol, nie chcę być niegrzeczna, ale coś się tak dossał do mnie?? To jest forum i każdy może pisać. Jjak Ci się nie podoba to, co piszę, to poprostu nie czytaj . Pisałam do Lawy, nie do Ciebie. To, co napisałam jest prawdą i guzik Ci do tego. Nie prosiłam Cię o wymianę postów. A może poprostu lubisz ze mną rozmawiać? Śr mar 08, 2006 14:15 Anonim (konto usunięte) A co byłoby gdyby On nie był księdzem? Czy wyznałabyś Mu wcześniej swoje uczucia? Według mnie celibat nie ma sensu. Jest ogromnym ograniczeniem dla mężczyzn, którzy chcą być kapłanami a jednocześnie chcą doświadczyć wspaniałych i dobrych uczuć jak miłość do kobiety, dzieci. Nie uważam absolutnie, że takie życie ograniczałoby w jakiś sposób ich kontakt z wiernymi. Być może gdybyś wcześniej wyznała Mu, że Go kochasz bylibyście teraz razem. Zdecydowałaś się jednak założyć rodzinę z kimś innym. Pytanie brzmi: co tak naprawdę pragniesz tu usłyszeć? Czy rzeczywiście to,że powinnaś się modlić za Niego i za rodzinę? A może za każdyma razem podświadomie chcesz, żeby ktoś napisał,że Cię rozumie i nie widzi w tej miłości nic złego. Ja nie widzę w tym nic złego. To mogło spotkać każdego! I nie traktujmy tego jak jakąś wstydliwą chorobę o której należy zapomnieć. Miłość to najpiękniejsze uczucie na świecie. Według mnie powinnaś sama siebie spytać czego tak naprawdę pragniesz! Czy wychodząc za mąż kochałaś męża? Jesli tak i jeśli nadal Go kochasz to nie powinnaś mieć żadnych problemów. Ale masz więc chyba nie jesteś ze Sobą do końca szczera? Myślę, że mało jest kobiet, które kochały tylko jednego mężczyznę. Prawie każda ma jakąś "pierwszą miłość" o której nie można zapomnieć. Ale to nie znaczy, że nie można stworzyć szczęśliwego związku. Gdyby tak było wszyscy bylibyśmy samotni. Ty podjęłaś decyzję dawno temu i teraz masz dom i dzieci. To wielkie zobowiązanie. Wydaje mi się, że uczucie do innego mężczyzny nie jest warte tego, by krzywdzić bliskich, którzy Ci ufają. Jednak nie oszukuj sama siebie. Kochasz innego, czy tego chcesz czy nie chcesz. Może szczera rozmowa z tym księdzem pomogłaby Ci chociażby w ten sposób, że ograniczył by On wizyty w twoim domu. Tak być może byłoby Ci łatwiej żyć z tym uczuciem. Pozdrawiam Śr mar 08, 2006 20:58 zezol Dołączył(a): Śr mar 01, 2006 13:32Posty: 5 maklena napisał(a):Pisałam do Lawy, nie do co napisałam jest prawdą i guzik Ci do na Forum, a jak sama stwierdziłaś pisać każdy może. Więc nie guzik mi do tego. Denerwujesz się że pokazałem sprzeczność w Twoich wypowiedziach?maklena napisał(a):Nie prosiłam Cię o wymianę postów. A może poprostu lubisz ze mną rozmawiać? Wreszcie to zauważyłas.... upssss..... Cz mar 09, 2006 9:05 klarowna Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57Posty: 441 Lawa... samo uczucie nie jest złe, jest naturalne, ale musisz coś z nim w końcu zrobić, bo się zadręczysz. Kiedy w człowieku cos siedzi to zaczyna mimochodem przelewać swoje nastroje spowodowane nagromadzeniem wielu emocji przelewać na najbliższe otoczenie. Powiem Ci poraz kolejny-powiedz o tym mężowi. Kapłana zostaw w spokoju bo i on zacznie mieć przez Ciebie mętlik i wątpliwości jeśli się dowie co do niego czujesz. On napewno żle by się czuł z ciężarem Twojego uczucia. Przemyśl sobie co radzili ci też inni forumowicze. Wiesz, że decyzja i tak należy tylko do Ciebie. _________________ Cz mar 09, 2006 11:09 Anonim (konto usunięte) zezol napisał(a):maklena napisał(a):Pisałam do Lawy, nie do co napisałam jest prawdą i guzik Ci do na Forum, a jak sama stwierdziłaś pisać każdy może. maklena - jeżeli chcesz rozmawiać tylko z Lawą, przenieście się na PW . W wątku na Forum może wypowiedzieć się każdy. Proszę także zakończyć wymianę " uprzejmości" z zezolem. Cz mar 09, 2006 15:48 Sandy176 Dołączył(a): N sty 20, 2008 19:19Posty: 5 Ja sama jestem zakochana w księdzu,to uczucie z dnia na dzień narasta,nie mogę przestać o nim myśleć,gdy go widzę robi mi się tylko jestem w kościele(a chodzę tam jedynie by się na niego napatrzeć)to nie spuszcza ze mnie wzroku i się uśmiecha,kilka razy powiedział,że jestem ładna i to nie ma sensu,ale nie mogę o nim przestać myśleć...... _________________"People are stupid: given proper motivation, almost anyone will believe almost anything. Because people are stupid, they will believe a lie because they want to believe it’s true, or because they are afraid it might be true." N sty 20, 2008 21:29 Anonim (konto usunięte) Ja kocham księdza i jestem z nim w związku. Jest mi bardzo trudno, obojgu nam trudno. Dziewczynom tylko zauroczonym radzę - nie wchodźcie w to, bo pękną Wam serca... So sty 26, 2008 17:38 Anonim (konto usunięte) Ninielko.... ponoć niedawno wstąpiłąś do świeckiego karmelu. Teraz piszesz, że jesteś w związku z księdzem. Jak wyobrażasz sobie w takim razie realizację przyrzeczeń zakonnych (czystości)? So sty 26, 2008 22:23 Anonim (konto usunięte) Zrezygnowałam z Karmelu. Zbyt mocno kocham tego księdza. N sty 27, 2008 9:56 akacja Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17Posty: 1998 Rezygnujesz z pójścia za Jezusem na rzecz grzechu ? N sty 27, 2008 10:30 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
ሆθፅጾሕ πዤщዜйևአоգዑ уղԾυслеቷо всиςεв νаβохиηεп
ክλቩчэτ цጊηαֆուֆеВеге υዙибр
Ф арαጄИպоኩошը ጲ кዊς
ዎпсըнтуцуσ ψуΥте еታιжጎմо
З ονыцежоδ зυλωπавсецЛሗ о
Дрըβէ н ቮβИфαщቴ ህусоπистሼծ
Z całą pewnością Bóg się nie mści. Tego możesz być pewna. Pan Bóg nie ma zwyczaju tak traktować ludzi. Jest miłością, a miłość, ta najprawdziwsza, i zemsta naprawdę się wykluczają. Są sprzeczne. Pan Bóg sobie nie przeczy. Więc w tej jednej kwestii nie ma wątpliwości.
Kobiety te z reguły nie rozmawiają głośno o swoim życiu prywatnym. Nie zwierzają się przypadkowym osobom i dalekim znajomym. Nawet rodziny często nie wiedzą, z kim się spotykają. Czasem tylko, gdy cierpliwość im się kończy i mają dość, szukają wsparcia na forach. W odpowiedzi czytają, że uprawiają nierząd, grzeszą, sprowadzają księży na manowce. Rozumieją je tylko te osoby, które same przeżyły podobne doświadczenia. Pocieszają więc, że wszystko się ułoży, trzeba tylko poczekać. Podają przykłady z autopsji: jedne odeszły ze związku i znalazły "normalnego" mężczyznę, inne walczyły o miłość do końca i są teraz szczęśliwymi mężatkami. Nazywają siebie kobietami (byłych) księży. Piękny nieznajomy Aga mówi, że to było jak olśnienie. Pierwsze spotkanie, pierwszy uśmiech, przekazany sobie znak pokoju. Odczuła wtedy flirt z jego strony, choć może jej się tylko wydawało. Na pewno wydawało – on był księdzem i nawet nie myślał o porzuceniu kapłaństwa. Ona jeszcze nie wiedziała ani o jednym, ani drugim. Po raz pierwszy zobaczyli się na mszy podczas rekolekcji. On – młody, przystojny, przykuwał uwagę. Był zwyczajnie ubrany: jeansy, t-shirt, sweter narzucony na ramiona. Pamięta dokładnie, bo stał obok niej. Pomyślała sobie wtedy: "Świetny! Dużo zrobię, by był ze mną". A po mszy nabrała odwagi i zagaiła: zapytała skąd jest, czy ma zamiar następnego dnia pojawić się na rekolekcjach. Umówili się na jutro w tym samym miejscu. – Potem wydarzenia przyspieszyły – opowiada Aga. – Widzieliśmy się przed spotkaniami z młodzieżą, rozmawialiśmy po spotkaniach. Parę razy spacerowaliśmy po parku. Pokazywałam mu miasto, bo on był z innego – dodaje dziewczyna. Aż rekolekcje się skończyły. – Przed wyjazdem Roman powiedział, że rok temu miał święcenia kapłańskie. Zszokowało mnie to, ale miałam nadzieję. Bo on, mimo że niczego nie obiecywał, zostawił swój numer telefonu. Ani mąż, ani kochanek Katarzyna od początku wiedziała, że Adam jest księdzem. Nigdy tego nie ukrywał. W internetowej grupie dyskusyjnej, dzięki której się poznali, na profilowym zdjęciu miał koloratkę. – Ale rozmawiało się nam na tyle dobrze, że zanim się zorientowałam, zakochałam – mówi kobieta. – On też, bo sam nalegał na rozmowy przez komunikatory, z kamerką. Na początku rozmawialiśmy o wszystkim. Potem coraz więcej o nas – dodaje. Adam prawił komplementy. Mówił, że szczęśliwy będzie ten mężczyzna, który znajdzie się u boku Katarzyny. "No to chodź, uszczęśliwię cię" – powiedziała. I przyjechał, ale nie do niej. Po prostu załatwił sobie przeniesienie do innej parafii, bliżej jej domu. Zaczęli często się spotykać. Wpadał do niej, gdy jechał do chorych i potrzebujących. Katarzyna specjalnie wynajęła mieszkanie i wyprowadziła się od rodziców. Bo jak by im wytłumaczyła wizyty Adama? Że ma za kochanka księdza? I sąsiedzi wzięliby na języki. Później i tak wzięli, gdy okazało się, że ona, panna, jest w ciąży. "Dziewczyny, pomóżcie! Zakochałam się w księdzu i nie wiem, co robić" Szukając wsparcia "Dziewczyny, pomóżcie! Zakochałam się w księdzu i nie wiem, co robić" – napisała parę lat temu na forum Aga. "Dzieckiem nie jesteś, przejdzie ci", "Zauroczyłaś się", "Zostaw go i znajdź sobie normalnego faceta" – radziły internautki. A ona nie chciała zostawiać. Za wszelką cenę starała się utrzymać kontakt, a on nie miał nic przeciwko. Choć w rozmowach telefonicznych ciągle powtarzał, że nigdy nie zdejmie sutanny, Aga była przekonana: jakoś go przekona. – A ja nie nalegałam – oponuje Ewelina, dziś żona byłego księdza. – Postawiłam jednak sprawę jasno: nasze relacje będą czysto platoniczne, dopóki sam nie zdecyduje, w którą stronę pójść. Pozostać księdzem czy ożenić się – dodaje. Opowiada, jak się poznali, podkreślając, że to "banalna historia". Ona poszła do spowiedzi do nowego księdza, tym "nowym" był on. Długo rozmawiali, ona miała problemy w życiu, on ją pocieszał. Później rozmawiali coraz więcej i częściej. Dobrze się rozumieli, jak przyjaciele. – Wiedziałam, że kapłaństwo jest całym jego życiem. Ale powiedziałam: gdybyś postanowił rozpocząć nowe, byłabym dla ciebie najlepszą żoną. Dbałabym o dom, wychowywała dzieci, chroniłabym mir rodzinny. Ostatnie spotkanie Gdy Katarzyna dowiedziała się o ciąży, zadzwoniła do Adama. – Musimy porozmawiać, powiedziałam. Chyba coś przeczuwał, bo na spotkanie przyszedł zdenerwowany – opowiada kobieta. Gdy usłyszał wiadomość, zdenerwował się jeszcze bardziej. – Wstał, chodził w kółko po mieszkaniu. Łapał się za głowę, na przemian wzdychał i milczał. A potem przemówił: dziecko urodzisz, a o mnie zapomnisz. Dlaczego? Bo poszedł do seminarium pod naciskiem rodziny, swojej zakładać nie miał zamiaru – krewni nie wybaczyliby mu opuszczenia Kościoła – dodaje Katarzyna. Wtedy widziała go po raz ostatni. Przeniósł się do innej parafii, zmienił numer telefonu, odciął od przeszłości, by przeszłość nie nękała go w przyszłości. Nigdy też nie zabiegał o spotkanie z dzieckiem. Trzyletni dziś syn po ojcu ma jedynie "alimenty", które regularnie co miesiąc wpływają na konto Katarzyny. – Było ciężko, ale dałam radę – uśmiecha się kobieta. – Napisał, że nasze relacje donikąd nie zaprowadzą. Wysłał SMS-a: "Fajna z Ciebie dziewczyna, ale musisz poszukać innego chłopca" skarży się Aga. Zadzwoniła natychmiast do Romana. – Powiedział łamiącym się głosem, że byłam tylko pokusą, z którą on się z powodzeniem uporał – dodaje dziewczyna. Popłakała się, a gdy się uspokoiła, stwierdziła, że jej czas jeszcze nadejdzie. Bo nie po to poświęciła kilka lat na tę znajomość, żeby miała ona w tak trywialny sposób się skończyć. – Jeszcze do mnie wróci – Aga jest przekonana. Nowa rodzina – Najgorsze były początki – mówi Ewelina. – On zrezygnował dla mnie z kapłaństwa. Żartowaliśmy, że zamienił sutannę na obrączkę, choć powodów do śmiechu było mało. Jego rodzina zerwała wszelkie kontakty z nim, mnie nawet nie chciała poznać. Na ślub nie przyszła – wspomina Ewelina. Oliwy do ognia dolali również sąsiedzi, którzy w panu młodym rozpoznali księdza z pobliskiej parafii. Małżeństwo musiało zmienić mieszkanie. Doszły jeszcze kwestie finansowe. – Problemem dla męża było znalezienie pracy. Bo kto na dobrym stanowisku zatrudni dorosłego człowieka bez doświadczenia? Raz niedoszły pracodawca zapytał, czym mąż zajmował się przez całe swoje życie. Gdy usłyszał prawdę, natychmiast zakończył rozmowę kwalifikacyjną – opowiada żona byłego księdza. Mężczyzna pracował więc na początku fizycznie: jako magazynier i ochroniarz. Aż uzbierał pieniądze na własną firmę. Życie zaczęło się układać. – Mamy własne mieszkanie, prace, dwójkę dzieci. Nawet teściowie po narodzinach wnuków przekonali się do naszego małżeństwa. Tylko czasem mąż robi się nieobecny. Mam wrażenie, że tęskni za duszpasterstwem.
. 17 495 295 354 93 379 307 166

miłość do księdza forum